Komentarze: 3
wczesniejsza notke wywalilam....poszla w niepamiec.....przykro mi tylko,ze musialam zranic jedna osobe...bardzo..chce jak najszybciej wywazac to z pamieci...zle sie z tym czuje.
dzien pozytywny...z ranca angola,na ktorego oczywiscie sie spoznilam ok 15 min....jak zwykle...pozniej wracalam haftobusem na chate i spotkalam znajomego z ktorym skoczylam sobie na piwko.
ok12 bylam juz na chacie...wypilam kawe...spalilam 3 fajki ,wpadla szopa z ktora bawilam sie lalkami w dom publiczny niach niach:) zajebiscie tyleze noga lalki odpadla a ja mam odkupic lolce nowa:P takie satre krowy a sie lalkami bawia: az mi wstyd:)pozniej szopa wybila na chate,po 15 min pojawila sie ponownie,zapomniala koma,rozsiadla sie na kanapie i zaczela ogladac ten demoralizujacy klan,rysia pedofila i grazynke idiotke.
ok 19 pozegnalam sie z szopa po czym udalam sie z jackiem i sienka na spacer po parku:) niach..ano a na koncu spacer z Krzysiem:* na cmentarz -lacznie godzina marszu,piwko,pozniej odprowadzenie go na haftobus,obowiazkowe pozegnanie przez neta...no i mozna zlegnac.
to w przyblizeniu.
wnioski ,plany i cele:
-kaska caluj czesciej krzyska:P
-nie rob wiecej kanapek dla szopy ,gdyz to swinia i jesc nie umie
-przyszyj w koncu naszywke na bluze
-lez do mietka po film dla bandita